Translate blog

wtorek, 18 listopada 2014

Zima w kościach...

Ostatnie dni upływają mi zasadniczo na absolutnie niewłaściwym jedzeniu absolutnie niewłaściwych rzeczy o absolutnie niewłaściwych porach... Penne z warzywami i sosem curry o 23:45 nie jest może najzdrowszym rozwiązaniem, ale są pod słońcem takie przyjemności, których trudno sobie odmówić. Taka na przykład gorąca czekolada z bitą śmietanką i cynamonem... No jak bez tego żyć?!

Mój pocieszyciel na zimę.
Ukradzione stąd.
Swojemu "dziełu" zdjęcia nie zrobiłam...
Dobra. Przyznaję się. Sos był ze słoika a warzywa z mrożonki. Moja kulinarna reputacja ucierpiała, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie było dobre. Było... A czekolada to tak w ramach świętowania udanych zakupów. Ladies and gentlemen, wreszcie ostatecznie, nieodwołalnie i pewnie zdecydowałam się na walizki. Zamówienie zrobione, prawdopodobnie są już w drodze... Były mega tanie, więc na zestawie, w porównaniu do Pucciniego, zaoszczędziłam jakieś 300 zł! Mam nadzieję, że nie rozpadną się przy pierwszym locie... Mój nabytek znalazłam tu: hurtowniawalizek.pl. Są wykonane z poliwęglanu, na kauczukowych kółkach i dokładnie spełniają wymogi co do wymiarów. Mała walizka ma 53x33x20, co pasuje nawet do regulaminu United Airlines, którymi będę lecieć z New Jersey do San Francisco. Specjalne podziękowanie dla G. (czyli Dżiiii :P ) i Ł. którzy zmotywowali mnie do szukania czegoś tańszego. Dzięki Wam stać mnie na prezent dla hostów trochę droższy niż krówki...

Są też inne dobre wiadomości a propos lotu. Agencja dala znać, że leci ze mną z Warszawy jeszcze jedna dziewczyna. Nie mam na razie namiarów do niej, prześlą mi dopiero po jej rozmowie wizowej. Dziwna zasada, nie wiem co by jej zaszkodziło gdybym napisała do niej teraz... Ale i tak jestem niepocieszona, bo Dżiii i Wuu wylatują razem z Krakowa. Wszystkie trzy będziemy mieszkać w okolicach San Francisco, fajnie byłoby już od początku lecieć razem. Początkowo myślałam, że może chociaż przesiadkę będziemy mieć wspólną, ale niestety. Życie... spotkamy się na miejscu, w drodze z lotniska na szkolenie :) 

1 komentarz:

  1. Szkoda że nie siedzimy koło siebie w locie do San Francisco ale może dopisze nam szczęście i się pozmieniamy miejscami:) Bo to w końcu 6 h na pogaduchy i wymienianie się obawami:D
    Nie wiem czy słyszałaś/oglądałam wiadomości o warunkach pogodowych w NJ?:)

    OdpowiedzUsuń